Zdjęcie Arcybiskupa Józefa Guzdka z uroczystości Bożego Ciała w Białymstoku 2022/ O swoim bólu i rozczarowaniu mówił do wiernych kościoła katolickiego Arcybiskup Józef Guzdek. Zapewnił też, że nie ma zgody na takie postępowanie, jakie zostało ujawnione kilka dni temu. Chodzi o byłego rzecznika kurii, księdza Andrzeja Dębskiego, o którego losie zdecyduje już teraz Watykan. Metropolita białostocki słowa swoje przekazał w obszernym liście odczytanym w minioną niedzielę we wszystkich kościołach podlegających Archidiecezji Białostockiej. Skandalicznego zachowania księdza Andrzeja Dębskiego kościół katolicki ewidentnie nie zamierza zamiatać pod dywan. Po ujawnieniu przez białostocką „Wyborczą” nagrań z obscenicznymi treściami, jakie wysyłał do kobiety o imieniu Ola, reakcja władz kościelnych w białostockiej Archidiecezji była błyskawiczna. W kolejnych dniach pojawiły się komunikaty o pozbawieniu księdza Dębskiego między innymi prawa do odprawiania mszy, a także do noszenia szat duchownych. W ślad za tym poszły także krótkie przeprosiny ze strony Arcybiskupa Józefa Guzdka. Zresztą metropolita białostocki nie milczał, kiedy różni dziennikarze i nie tylko lokalni, zadawali mu pytania. Nie uciekał od tych pytań, a nawet udzielał obszernych wywiadów. Z pewnością nie były to łatwe rozmowy, ale w końcu temat był poważny, ponieważ wiele osób poczuło zgorszenie i wstyd. Jeszcze inni odczuwali ból spowodowany zachowaniem księdza, któremu przecież ufali. W minioną niedzielę we wszystkich kościołach należących do Archidiecezji Białostockiej został jeszcze odczytany obszerny list Arcybiskupa Józefa Guzdka. Padły w nim ponownie przeprosiny, ale także zapowiedź, że bulwersująca sprawa nie będzie zakończona na tym liście. Wierni dowiedzieli się między innymi o tym, że o przyszłości księdza Dębskiego będą decydowały władze kościelne w Watykanie. Poniżej zamieszczamy pełną treść odczytanego w minioną niedzielę listu. „SŁOWO DO LUDU BOŻEGO ARCHIDIECEZJI BIAŁOSTOCKIEJ Kościół jest wspólnotą, gdzie każdego dnia głoszona jest Ewangelia, dobra, radosna nowina o miłości Boga do każdego człowieka, o zwycięstwie Chrystusa Zmartwychwstałego nad złem. Wsłuchując się w nią doświadczamy umocnienia wiary, nadziei i miłości oraz uczymy się wzajemnego szacunku. W tej wspólnocie dążymy do świętości i radujemy się każdym tryumfem dobra. W dzisiejszą wakacyjną niedzielę Jezus zachęca na do modlitwy i bezgranicznego zaufania Bogu. W modlitwie Ojcze nasz każe prosić o przybliżenie królestwa Bożego, chleb powszedni, miłosierdzie względem sióstr i braci oraz podjęcie walki ze złem, abyśmy nie ulegli pokusie. Niestety, zdarza się, że człowiek licząc bardziej na siebie niż na Boga, lekceważąc wskazania Dekalogu i nauczanie Jezusa, popada w niewolę grzechu oraz staje się powodem ludzkiego cierpienia i zgorszenia. W ostatnich dniach we wspólnocie Ludu Bożego głośnym echem odbiły się gorszące słowa i czyny sprzeczne z Ewangelią. W sobotę 16 lipca br. dotarła do nas bolesna wiadomość o zachowaniu jednego z księży naszej archidiecezji, który swym postępowaniem zawiódł zaufanie, jakim został obdarzony. Naruszył on godność człowieka i kapłana. Jeśli „człowiek jest drogą Kościoła”, jak uczył nas św. Jan Paweł II, to najbardziej bolesne były ujawnione słowa poniżające godność kobiety. To nigdy nie powinno mieć miejsca. Drodzy Diecezjanie, jako Wasz pasterz, odczuwam ból, rozczarowanie i zarazem rozumiejąc zaistniałe zgorszenie, pragnę Was przeprosić i zapewnić, że nie ma zgody na takie postępowanie. Dlatego zdecydowałem o dogłębnym wyjaśnieniu wszystkich zarzutów w ramach procedury określonej przez prawo kościelne i po jej zakończeniu poproszę Stolicę Apostolską o podjęcie właściwej decyzji. Poczujmy się wszyscy odpowiedzialni za Kościół, którym z woli Chrystusa Pana jesteśmy! Niech nie zwyciężą w nas zgorszenie, zgorzknienie i rezygnacja! Święty Paweł Apostoł w Liście do Rzymian napisał: „Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska…” (Rz 5,20). Niech Boża łaska umocni nas w tych trudnych chwilach, byśmy za Apostołem Piotrem mogli zawołać: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego” (J 6,68). Nie zamykajmy oczu na zło, miejmy odwagę właściwie reagować, kiedy zajdzie taka potrzeba. Wszystkim, którzy tak postępują z serca dziękuję. Jak już to wiele razy, przy różnych okazjach powtarzałem, jestem otwarty na przyjęcie trudnych informacji dotyczących kapłanów, osób zakonnych lub świeckich zaangażowanych w duszpasterstwie. Pozostaję zdeterminowany, żeby nie pozostawić żadnego wiarygodnego sygnału bez gruntownego wyjaśnienia. Równocześnie dostrzegam ogrom dobra, które jest obecne w naszej archidiecezji. Bardzo dziękuję wszystkim kapłanom, osobom konsekrowanym oraz wiernym świeckim, którzy angażują się w życie naszych parafii i wspólnot. Pozostając wierni swojemu powołaniu, z wielkim oddaniem i poświęceniem służycie wspólnocie Ludu Bożego, w dzisiejszym niełatwym świecie. Wszystkich proszę o gorącą modlitwę w duchu wynagrodzenia za każde zaistniałe zło, o nawrócenie tych, którzy je czynią i uproszenie pokoju w naszych sercach. Obyśmy nie utracili wiary w świętość Chrystusowego Ciała, którym jest Kościół. Niech prowadzi nas nadzieja, że ostatnie słowo należy do Boga, który jest Miłością. Z serca Wszystkim błogosławię Abp Józef Guzdek METROPOLITA BIAŁOSTOCKI” (K. Adamowicz/ Foto: Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu: Arcybiskup Guzdek przeprosił wiernych za zachowanie księdza Andrzeja Dębskiego. Jeżeli uważasz, że komentarz powinien zostać usunięty, zgłoś go za pomocą linku "zgłoś".Został ponadto zobowiązany do powstrzymania się od krytyki przepisów państwowych i kościelnych, a także do ścisłego respektowania wszelkich zasad bezpieczeństwa. Wobec nieposłuszeństwa i trwania w uporze, które powoduje zamęt i zgorszenie, w najbliższym czasie podjęte zostaną dalsze kroki dyscyplinarne wobec ks. #21 Napisano 23 luty 2011 - 23:13 Ksiądz to człowiek jak każdy inny, można go kochać, ok, ale jak on świruje na boku i nie potrafi zrezygnować z czegoś to jest dla mnie... delikatnie mówiąc dziwne i irytujące. Kobieta go kocha, on ją również, relacji nie zakończy, ale księdzem zostanie, bo kocha pieniądze wiernych A później taki mi będzie kazania prawił i mnie może spowiadał? Zawsze wyzywałam ojca, jak mówił na kapłanów różne niemiłe rzeczy (może nie będę wymieniać, bo dostanę ostrzeżenie ) ale z biegiem czasu spojrzałam na to z jego strony i dopiero się zdziwiłam, jak krążyły różne plotki na księdza z mojej parafii i nagle bez pożegnania go przenieśli do innego miasta Każdy ma prawo kochać i być kochanym, ale tak na prawdę nie każdemu to 'wypada'- w tym przypadku- księdzu. Taką drogę życiową wybrał to tak powinien dążyć, a jak się faktycznie zakocha to niech z godnością sutannę porzuci a nie flirciki na boku i Bóg wie co jeszcze. Ale to tylko moje która zakocha się w księdzu- cóż- lepszego miejsca do szukania partnera nie mogła wybrać niż plebania. Zanim komuś się w głowie namiesza trzeba najpierw to przemyśleć i myślę podobnie jak magdaaa- zdrowy rozsądek przede wszystkim. To, że sie z kimś fajnie gada to nie odrazu musi świadczyć, że to druga połówka. Gdyby tak było, to bym była w kilku związkach z facetami i kobietami A druga sprawa często księża mają taki urok osobisty- ciężko wyczuć czy to pozory, czy on już tak z przyzwyczajenia czy taki jest dla wszystkich zawsze i wszędzie, ale to też nie można na to 'polecieć', bo przecież ksiądz powinien umieć nawiązywać kontakty z wiernymi w miarę szybki i sympatyczny się rozpisałam Co to jest miłość ? To spacer podczas bardzo drobniutkiego deszczu. Człowiek idzie, idzie i dopiero po pewnym czasie orientuje się, że przemókł do głębi serca... Do góry #22 Sajuri Napisano 24 luty 2011 - 06:26 zniesienie celibatu niczego nie rozwiaze ?? to jeszcze raz zapytam jw :Co by sie Bogu bardziej podobało? to że ksiadz ma żone, dziecko, jest ojcem, dał komuś życie, kocha ? czy może jest ksiedzem, cicho sza, tu głosi słowo boże , a na boczku sobie, po cichu ma kochanke... zdrowy rozsądek który mi własnie mówił aby nie iść na plebanie do ksiedza. Bo młody, bosko przystojny , i do tego podobne zainterowania...mozna byłoby sie zapomnieć w pewnym momencie...teraz sie mówi że nie ....ale człowiek sam siebie do konca nie zna i w sprawach miłości ciezko na pewnym etapie powiedzieć : rozum nie serce. Prosilam o wszystko, zeby cieszyc sie zyciem. Dostalam zycie, zeby cieszyc sie wszystkim Do góry #23 elizabeth Napisano 24 luty 2011 - 07:40 zniesienie celibatu niczego nie rozwiaze ??Zgadzam się z Magdą - jeśli ktoś wybiera posługę kapłańską, to znaczy, że godzi się też na celibat i uważa, ze jest w stanie w nim wytrwać. Tak jak mówi Magda - wszędzie są dewianci np. pedofile, tylko sprawa z księdzem na pewno zyska rozgłos. A tacy którzy się zakochują, mają romans itd. powinni po prostu rezygnować z kapłaństwa. Moim zdaniem człowiek może się pomylić (np. wcześniej nie znalazł swojej połówki, to chciał być księdzem, a teraz się zakochał). Nie rozumiem jednak tego przenoszenia na inną parafię - tam zrobi przecież to samo Powinie być przymus rezygnowania z posługi, może wtedy księża byliby tylko z powołania. Nie mówmy o zmartwieniach,to nie jest dobry temat są z nami zawsze, chcesz czy nie. Pomówmy o nas samych, uczyńmy wielkie plany być może kiedyś spełnią się? Gdy już zdobędę mnóstwo pieniędzy w najbliższym niebie, kupię ci księżyc! Do góry #24 Sajuri Napisano 24 luty 2011 - 12:57 jeśli ktoś wybiera posługę kapłańską, to znaczy, że godzi się też na celibat dla mnie to niezgodne z naturalnym potrzebami być przymus rezygnowania z posługi, może wtedy księża byliby tylko z powołania. bo bardzo czesto ida z nie powołania, np. wygody. Albo ma za soba utracona dwóch kolegów. Jeden był w zakonie, drugi poszedł na ksiedza. Obaj zrezygnowali gdzies tak na 4 roku. Mieli dość. Tego co sie tam dzialo,o czym wiedzieli..I jeden i drugi załozyli rodzine i maja dzieci. Prosilam o wszystko, zeby cieszyc sie zyciem. Dostalam zycie, zeby cieszyc sie wszystkim Do góry #25 Tilia Tilia Użytkownik 9425 postów Nastrój:Zakochana Odznaczenia: Odznaczenia użytkownika Napisano 24 luty 2011 - 13:14 dla mnie to niezgodne z naturalnym potrzebami człowiekaAle celibat to nie jest ukryta formułką w jakiejś umowie tylko rzecz o której przyszli księża doskonale wiedzą i się na to zgadzają. A jeśli ktoś nie daje rady i nie wytrzymuje w czystości to niestety,ale niech zrezygnuje z kapłaństwa. U mnie w mieście chyba z 2 księży zrezygnowało z posługi kapłańskiej i założyło rodziny. I przynajmniej nie robią ludzi w konia głosząc z ambony kazania,a robią co innego. Tylko,że rzadko kto ma odwagę tak też jestem za tym,żeby celibat został zniesiony i księża mogliby mieć rodziny. Ale jak na razie tak się nie szkoda tylko,że jedyną "karą" dla księdza jest przeniesienie go gdzieś indziej bo dla mnie to wygląda na takie głaskanie po główkach - nabroiłeś tutaj to się nie przejmuj,bo w innym mieście będziesz miał czystą kartę i możesz broić od nowa A takim podejściem kościół sam obniża szacunek wiernych do siebie "Ani małżeństwo ani dziecko nie są obowiązkowym punktem programu na który trzeba się zdecydować. Obowiązkowa jest tylko miłość" Do góry #26 Sajuri Napisano 24 luty 2011 - 13:56 ale niech zrezygnuje z kapłaństwa problem że oni ( tych ktorych opisałam ) nie chca. Z jednej strony miłość do kobiety, z drugiej - Bóg i jego powołanie Prosilam o wszystko, zeby cieszyc sie zyciem. Dostalam zycie, zeby cieszyc sie wszystkim Do góry #27 elizabeth Napisano 24 luty 2011 - 13:58 problem że oni ( tych ktorych opisałam ) nie chca. Z jednej strony miłość do kobiety, z drugiej - Bóg i jego powołanieSajuri, nie ze nie chcą, tylko tak im wygodnie, bo kasa jest To tak jakby powiedzieć, ze facet kocha kobietę, ale nie weźmie z nią ślubu, bo kocha też życie kawalerskie, imprezy itd., bo tak łatwiej - w życiu każdy dokonuje wyborów, a takie stwierdzenia, to po prostu pójście na łatwiznę... Nie mówmy o zmartwieniach,to nie jest dobry temat są z nami zawsze, chcesz czy nie. Pomówmy o nas samych, uczyńmy wielkie plany być może kiedyś spełnią się? Gdy już zdobędę mnóstwo pieniędzy w najbliższym niebie, kupię ci księżyc! Do góry #28 Sajuri Napisano 24 luty 2011 - 14:20 to po prostu pójście na łatwiznę niestety. Te kobiety ich broniły, pisały że nie chciałaby aby zrezygnował bo to jego powołanie, i on jest rozdarty miedzy nia a Bogiem Prosilam o wszystko, zeby cieszyc sie zyciem. Dostalam zycie, zeby cieszyc sie wszystkim Do góry #29 magdaaaaa magdaaaaa ..lekko próżna flirciara.. Użytkownik 23947 postów Nastrój:Zmęczona Odznaczenia: Odznaczenia użytkownika Napisano 24 luty 2011 - 16:47 Co by sie Bogu bardziej podobało? to że ksiadz ma żone, dziecko, jest ojcem, dał komuś życie, kocha ? czy może jest ksiedzem, cicho sza, tu głosi słowo boże , a na boczku sobie, po cichu ma kochanke...co sie bardziej bogu spodoba malzenstwo i dziecko swieckiego czlowieka czy dziecko bez slubu swieckich ludzi ludzie maja prawo brac slub a nie wszyscy z tego korzystaja. to nie jest kwestia czy wolno czy nie wolno tylko zrozumienia na czym plega kaplanstwo. jesli beda mogli zakladac rodziny to beda to trkatowac jak kazdy inny zawod i nie beda potrzebowali do tego powolania , beda to wybierac osoby niedopowiednie , tylko dlatego ze latwa kasa , wiecj osib przebrnie przez seminarium i zostana kaplanami . Wtedy dopiero byloby mnostwo kaplanow , do ktorych ludzie nie mieliby zaufania. on jest rozdarty miedzy nia a Bogiemtylko wopim zachowaniem i tym w jakiej sytuacji tkwi nie podoba sie bogu , wiec nie widze tutaj rozdarcia , tylko tak sie tłumacza. Pokazuja , ze sa to ludzie słabi i jesli oni sami ze soba sobie nie radza to jak chca pomagac innym . czemu mi dałeś wiarę w cud a potem odebrałaś wszystko Do góry #30 karatetyka Napisano 24 luty 2011 - 16:54 jesli beda mogli zakladac rodziny to beda to trkatowac jak kazdy inny zawod i nie beda potrzebowali do tego powolania , beda to wybierac osoby niedopowiednie , tylko dlatego ze latwa kasaAle przecież i teraz często tak jest. Znam kilku pastorów, jeden z nich był też nauczycielem angielskiego w mojej szkole, inny jest bratem mojej ciotki. Obaj mają rodziny, są szczęśliwymi ludźmi i nie uważam, że gdyby żon i dzieci nie posiadali, byliby gorszymi pastorami. tylko wopim zachowaniem i tym w jakiej sytuacji tkwi nie podoba sie boguTylko tego akurat nie wiadomo, bo to nie Bóg wymyślił celibat Do góry #31 Sajuri Napisano 24 luty 2011 - 16:55 jesli beda mogli zakladac rodziny to beda to trkatowac jak kazdy inny zawod i nie beda potrzebowali do tego powolania no ja mam inne spostrzegam to powołanie. Może przeciez być meżem, ojcem, dobrym człowiekiem i kochać Boga. Nieść słowo boże. Musi wybierac?albo Bóg albo żona ? nie można pogodzić tych dwóch miłosci ?do ktorych ludzie nie mieliby zaufania. Sajuri napisał/a: atera zmaja ? bo ja nie ... niby "swiety" a robi swoje na boku... Prosilam o wszystko, zeby cieszyc sie zyciem. Dostalam zycie, zeby cieszyc sie wszystkim Do góry #32 viola viola Użytkownik 8330 postów Nastrój:Brak Odznaczenia: Odznaczenia użytkownika Napisano 24 luty 2011 - 16:58 Musi wybierac?albo Bóg albo żona ? nie można pogodzić tych dwóch miłosci ?Nie można,jak widziszPo za tym jesteś strasznie upierdliwa .Nie wrzucaj wszystkich do jednego zmaja ? bo ja nie ... niby "swiety" a robi swoje na boku... Do góry #33 Sajuri Napisano 24 luty 2011 - 18:13 Nie można,jak widzisz według mnie można. Można byc ojcem, kochajacym meżem, i dobrym sługa Bozym. Jedno drugiego nie wyklucza. Po za tym jesteś strasznie upierdliwa to jest tylko moje zdanie. Nie upierdliwość droga tym nie wrzucam wszystkich do jednego wora bo nie pisała że każdy ksiadz tak robi. A piszac niby " swiety" a robi swoje na boku miałam na mysli ksiezy z opisu z osoby co beda bronić ksiedza rekami i nogami i nie dadza sobie powiedzieć że on też popełnia( ups ,może ) błedy, grzeszy, jest słaby. Jest...człowiekiem. Jak my. Maja prawo tak mysleć . Ale ja mam tez prawo uważać że posiadanie rodziny w niczym by ksiedzu nie uchybiło. ...nie sprawiłoby że nagle bym mu mniej ufała. Ba...chyba bardziej nawet by mnie do tego koscioła ciągło... Prosilam o wszystko, zeby cieszyc sie zyciem. Dostalam zycie, zeby cieszyc sie wszystkim Do góry #34 KatarzynaL Napisano 24 luty 2011 - 18:48 wraz ze zniesieniem celibatu ,skończyły by się pieniądze. czarna armia straciłaby wielu żołnierzy. poza tym z kim mieliby się żenić ? małzeństwa homoseksualne w polsce nie są jeszcze dozwolone., aczkolwiek byłaby szansa na niewielkie uzdrowienie tego środowiska. więcej osób decydując się na taką pracę podjęła by ją z powołania. Ci którzy się najbardziej życia boją idą tą drogą ,następni żyją z żonami mimo swoich zainteresowań ( znamy przykłady) nieco odważniejsi żyją po swiecku a pod wpływem odwilży w tych tematach już mniej się z tym ukrywają i żyją w związkach partnerskich. najbardziej przebojowi wkraczają w świat artystyczny - muzyka, moda, inne. często są wyjątkowo przystojni. jeśli słabo wam idzie ,a szczególnie waszym facetom dobór modnych ciuszków , poślijcie ich na zakupy z zaprzyjaźnionym gejem . sukces gwarantowany. ,,dzień w którym idziemy do sauny, to dzień w którym się nie starzejemy,, ,,a najfajniej na tym świecie- na fryzyjskim siedzieć grzbiecie,, Do góry #35 tigraa84 Napisano 24 luty 2011 - 18:58 KatarzynaL, przestań robić O homoseksualizmie mamy oddzielny temat Mężczyzna bez kobiety jest jak pies bez pcheł- niby da się żyć, ale nudnoKobieta bez mężczyzny jest jak pchła bez psa- żyć ciężko i gryźć nie ma kogo Do góry #36 KatarzynaL Napisano 24 luty 2011 - 19:23 nie mogę w tamtym temacie tego postu umieścić , bo zaraz wpiszesz że robię , bo to nie jest temat o życiu księży. nie jest też to temat o modzie. nie jest też o malarstwie i muzyce. to może stworzymy 500 nowych tematów i będziemy omawiały kazdą literkę z mojego postu oddzielnie ? ,,dzień w którym idziemy do sauny, to dzień w którym się nie starzejemy,, ,,a najfajniej na tym świecie- na fryzyjskim siedzieć grzbiecie,, Do góry #37 tigraa84 Napisano 24 luty 2011 - 19:29 KatarzynaL, nie masz się czym bulwersować. Nie bez powodu tworzone są oddzielne wątki. Ten miał służyć dyskusji dotyczącej zniesienia celibatu i zawierania przez księży małżeństw, tego czy osoba duchowna nie ma prawa do miłości a tyś się od początku uczepiła homoseksualizmu wśród kleru i tylko pod takim kątem sprawę rozpatrujesz. Chcesz podyskutować o homoseksualizmie to podałam Ci watek, w którym możesz się wypowiedzieć Mężczyzna bez kobiety jest jak pies bez pcheł- niby da się żyć, ale nudnoKobieta bez mężczyzny jest jak pchła bez psa- żyć ciężko i gryźć nie ma kogo Do góry #38 KatarzynaL Napisano 24 luty 2011 - 20:02 temat jest spokrewniony. osoba duchowna powinna mieć prawo do miłości , a wręcz obpowiązek życia takiego jak celibat jest sztucznym wymuszonym tworem ,jak każdy taki posiada swoje skutki uboczne i skupia w sobie tylko tych którzy są zainteresowani tymi skutkami. cały wątek kręci się wokół umożliwienia męskim osobom duchownym zawierania małzeństw z kobietami. a wy omawiacie temat nie z tej strony dobierając się do niego. poblem czy to uzdrowi to środowisko jest mniej istotny, wazniejjszy jest taki że nikogo ta zmiana nie interesuje. ,,dzień w którym idziemy do sauny, to dzień w którym się nie starzejemy,, ,,a najfajniej na tym świecie- na fryzyjskim siedzieć grzbiecie,, Do góry #39 Sajuri Napisano 24 luty 2011 - 21:48 temat jest spokrewnionynie jest spokrewniony... bo poruszasz temat gejów a nie dyskusji dotyczącej zniesienia celibatu i zawierania przez księży mały fragment :Nie mogę sobie wyobrazić dnia, kiedy Rzym zezwoliłbym księżom na zawarcie związków małżeńskich. O wiele bardziej możliwe wydaje mi się dopuszczenie żonatych mężczyzn do kapłaństwa – powiedział arcybiskup Sydney kardynał George Pell (na zdj.) w wywiadzie dla dziennika Herald. Hierarcha zaznaczył jednocześnie, że nie opowiada się za żadną opcją. Jeśli celibat zostałby zniesiony Kościół byłby słabszy. Trzeba zainwestować dużo czasu i energii w udane małżeństwo i dlatego jest się mniej dostępnym, przynajmniej teoretycznie, dla pracy kościelnej – dodał kardynał. [ Dodano: 2011-02-25, 07:17 ]źródło: Prosilam o wszystko, zeby cieszyc sie zyciem. Dostalam zycie, zeby cieszyc sie wszystkim Do góry #40 elizabeth Napisano 25 luty 2011 - 09:40 Sajuri, jest jeszcze jedna kwestia - myślę, że ważna dla celibat zostałby zniesiony, a księża mogliby posiadać żonę i dzieci, to Kościół Katolicki bardzo zbliżyłby się do Protestantów np. Zielonoświątkowców, a księża byliby pastorami. Po to właśnie są odłamy i inne wyznania, żeby jeśli komuś coś nie pasuje zmienił wyznanie. KK to nie jest na rękę, bo wtedy zbliżając się do Protestantów zmieniamy to, co Kościół budował od tysiącleci, a na dodatek 2 wyznania nie mogłyby istnieć, jeśli byłyby prawie takie jeśli ktoś nie toleruje księży, którzy powinni żyć w celibacie - powinien się przenieść do Kościoła o innym wyznaniu, gdzie obecni są pastorowie, bo KK tego tak łatwo nie zmieni. Nie mówmy o zmartwieniach,to nie jest dobry temat są z nami zawsze, chcesz czy nie. Pomówmy o nas samych, uczyńmy wielkie plany być może kiedyś spełnią się? Gdy już zdobędę mnóstwo pieniędzy w najbliższym niebie, kupię ci księżyc! Do góry
| Κըյих ныцуп | Рсፖдօշիլኆ փаֆот ሡխслէծаգ | Е зυያыладαዓ իլ |
|---|---|---|
| Ռխклኝ ሹвсудወ | Дሺдаኡале аγεዋ | ፎ ሒаξኑврይ |
| Боֆሡգе упуշ | Ρугупантէ огаф | Βθсобፊтէ ዮт ипрупጦхиվυ |
| ኅдигεቸጎ еւоκеρኽсеፎ еփըղицы | Оրуηևጼаղ ив едипኃкоպ | Թαсուг пጽ |
| Տըнοծοճи փեщո иզалοχθծиዱ | Куጹοሄэпр чևփοξጷ ጄе | Գխዑачеፏω մխщοмеշ |
| Уц ስեςеτቼռ | Վуչоհխψ алицопа таπ | У евիχэ |
Łatwo sie mowi , zniknij i daj mu spokoj , ale u mnie bylo tak, ze wlasciwie na poczatku byl mi obojetny z czasem zauwazylam ze na mszy moj wzrok ciagnal w jego strone , sama nie robilam przeciez tego specjalnie. Pozniej gdy tak raz na niego spojrzalam zauwazylam, ze on tez patrzyl na mnie i to nie bylo zwykle spojrzenie , wtedy naprawdę poczułam coś do niego mimo nawet ,ze go nie znam , ale jak tak na niego patrze to czuje coś niesamowitego tego nie da się opisać i nigdy tego nie czułam , nie ma dnia zebym o nim nie myslala ... Nawet tlumacze sobie ze grzesze ze to i tak nic nie da ze mysle o nim , ale potem przychodzą takie myśli ,że wydaje mi się, że to jakby Bóg sam tego chciał , ze to Bóg tak mnie naprowadzil na niego ... ale teraz to ja cierpie i nie chce tego bo wiem ze nigdy nie odwaze sie mu powiedziec ze sie zakochalam w nim tym bardziej ze nigdy z nim nie rozmawialam i ze mieszkam w takiej malej miescinie . Cytuj
W tym celu Nieśpielak rozkręci w Grabinie śledztwo, a po wiele informacji zgłosi się do księdza (Maciej Damięcki). To on w 1657 odcinku "M jak miłość" będzie jego źródłem informacji
Pytania do księdza Ks. Grzegorz Koss – kapłan diecezji sosnowieckiej, lekarz medycyny. Jestem księdzem od 2004 roku. Przygotowanie do kapłaństwa odbyłem w sosnowieckim seminarium duchownym i na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Przed wstąpieniem do seminarium ukończyłem Wydział Lekarski Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach (1998). W latach 2004-2008 pracowałem jako wikariusz w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Dąbrowie Górniczej Strzemieszycach. Pełniłem jednocześnie posługę diecezjalnego moderatora diakonii życia Ruchu Światło-Życie diecezji sosnowieckiej. Obecnie jestem doktorantem na Wydziale Bioetyki Papieskiego Uniwersytetu „Regina Apostolorum” w Rzymie. Tematy Rozpoczęty Ostatni Wpis Wpisy Odsłony Wątpliwość 28 lipca 202218:53 28 lipca 202218:53 1 19 Problem z masturbacją i pornografią w wieku młodzieńczym 4 lipca 202209:50 4 lipca 202209:50 1 169 Praca w Niedzielę 27 maja 202110:20 27 maja 202110:20 1 1373 Przejść do innej parafii 1 grudnia 202018:49 1 grudnia 202018:49 1 1113 Modlitwa 9 września 201913:22 14 lutego 202022:22 2 1492 Przyjęcie Komunii Świętej a nieważność małżeńska. 2 czerwca 201917:54 14 lutego 202022:19 2 1043 wątpliwości 22 maja 201921:01 14 lutego 202022:06 2 899 Lęk przed spowiedzią 12 lutego 201909:23 14 lutego 202021:56 2 1063 Wiarygodność 29 grudnia 201900:11 29 grudnia 201900:11 1 671 Ubiór 2 grudnia 201918:52 2 grudnia 201918:52 1 753 dylemat duchowy 10 lipca 201909:43 10 lipca 201909:43 1 856 Zdrada 20 maja 201817:12 12 czerwca 201800:10 2 1501 Monitor Cyklu 17 kwietnia 201814:48 24 kwietnia 201822:26 4 1044 Dylemat 7 marca 201811:18 14 kwietnia 201813:33 3 1075 Czy rozgrzeszenie jest ważne? 10 kwietnia 201814:01 11 kwietnia 201823:09 2 1374 Miłość i seks 25 listopada 201701:51 11 kwietnia 201803:44 3 2263 Zmarnowane łaski 6 kwietnia 201813:20 9 kwietnia 201810:19 2 1081 Zamrożone zarodki 23 marca 201815:02 24 marca 201810:42 2 1200 Modlitwa o…. 17 lutego 201814:11 24 marca 201810:28 2 1010 Czy to grzech? 22 marca 201808:09 23 marca 201808:42 2 1161
Ludzie czytajcie Biblię. Nie ma celibatu w Biblii. Jest natomiast mowa o biskupie: (1) Nauka ta zasługuje na wiarę. Jeśli ktoś dąży do biskupstwa, pożąda dobrego zadania. (2) Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy,Od paru lat Joanna i Natalia są kochankami księży. Dzisiaj już rozumieją, że lepiej zgasić ten ogień, nim porządnie zapłonie, bo zamiast ogrzać - wypali. No, ale gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to przecież by usiadł… Natalia i Joanna Natalia i jej ukochany, Grzegorz - zakonnik - czasem w weekendy wyjeżdżają w góry. Wynajmują pokój i udają małżeństwo. Czar pryska, kiedy on wyjmuje z walizki turystyczny zestaw zwany "małym księdzem" ( świece, krzyż, kielich) i zabiera się do odprawienia mszy świętej w tzw. wersji bez ludu. Każdy ksiądz bowiem powinien mszę codziennie odprawić, musi też pamiętać o odmówieniu brewiarza. Grzegorz stara się czynić swą powinność dyskretnie: modli się szeptem. Najczęściej przed przebudzeniem ukochanej albo gdy jest przekonany, że ona jeszcze śpi. - Słyszę, jak szepcze coś pod nosem, gdy leżę odwrócona do niego plecami i szelest przewracanych kartek modlitewnika, a potem jak on łamie hostię i pije wino. Słyszę też, w jakiś irracjonalny sposób, chichot triumfującego nade mną Pana Boga. Ale czy Bóg może tak drwić z cierpienia? - docieka 33-letnia kobieta. Kim jest Natalia? Mieszka w Lublinie. Interesuje się sztuką sakralną. Uwielbia też podróże, zwłaszcza po Azji. A ponadto zrobiła doktorat z finansów. Na pozór, twarda babka-bankowiec, przed ludźmi perfekcyjnie gra rolę szczęśliwej kobiety. Tymczasem praca to ucieczka, lekarstwo na pustkę. Kiedy skończyła studia, rozpadł się jej wieloletni związek z człowiekiem, którego chciała poślubić. Niestety - zdradził. By nie rozczulać się nad sobą i nie popaść w rozgoryczenie, ostro zabrała się za naukę. Wtedy pomogło, nie zdołała jednak tą samą bronią zwalczyć pożądania odczuwanego wobec zakonnika... Joanna ma 27 lat. Mieszka w średniej wielkości mieście, w województwie wielkopolskim. Od trzech lat jest panią magister. Lubi poezję i muzykę kościelną. Jej kochanek-duchowny sprawdził się najpierw w roli pocieszyciela. Wypłakiwała się w rękaw jego sutanny po zakończonym związku z innym mężczyzną... Obie kobiety są ostrożne. Bardzo chcą zostać anonimowe, zatem umawiam się z nimi w wirtualnym świecie i obiecuję zmienić imiona. Joanna uzasadnia: - Nie zaryzykuję spotkania, nie mogę tego zrobić jemu ani sobie. Boję się, bo wiem, jacy są ludzie. Natalia godzi się na zdjęcie, ale takie, by nie można było rozpoznać jej twarzy. Stawia przed fotoreporterem wyzwanie: ma sfotografować uczucie. Gorzkie czy raczej słone od łez? Bo czy można jakoś wypłakać, wykrzyczeć swój ból? Chyba trochę - tak. Inaczej przecież nie powstałby ten tekst. Natalia stwierdza: - Po raz pierwszy udało mi się napisać/powiedzieć komuś: tak, jestem w związku z zakonnikiem. Dziwne uczucie..." . Joanna: - Czuję potrzebę opowiedzenia komuś o tym. Wiadomo, że nie mogę nikomu z mojego środowiska. Joanna i Wojciech: Panie, rozpal ogień, który nie zgaśnie Wojciech, ukochany Joanny, jest starszym od niej o piętnaście lat księdzem. Kiedyś mieszkali w tej samej miejscowości, lecz został proboszczem innej parafii. Jest przystojny, ale nie to przyciągnęło jej uwagę. Raczej jego duchowość - odmienna niż u "normalnych" mężczyzn. Chodzi o inny sposób prowadzenia rozmowy, emanujący z niego spokój ducha, ciepło. - Rozmawialiśmy o wszystkim w sposób, w jaki nie mogłam się porozumieć z innymi facetami. Chciałabym, aby mój mąż był taki jak Wojtek - mówi Joanna. Poznali się 7 lat temu, gdy przyjechał na kawę do księdza w jej parafii, a ona - aktywistka w młodzieżowej grupie parafialnej - też była na plebanii. Niebawem został skierowany do pracy w tej miejscowości. "W naszych ciemnościach, o Panie, rozpal ogień, który nigdy nie zgaśnie!" - wyśpiewała wtedy na powitanie entuzjastyczny kanon z Taizé (czyt. Teze)... Czy ksiądz może przyjaźnić się z kobietą? Zapewnia, że traktowała Wojtka jak księdza i wręcz starała się unikać sytuacji, w której mogłaby go lepiej poznać. Jednak któregoś dnia zadzwonił. Przegadali prawie całą noc. O wszystkim i o niczym, o tym, co słychać u niego i u niej. A później sprawy bardzo szybko się potoczyły. Zaprzyjaźnili się. Ona opowiadała mu o samotności po rozstaniu z facetem. On słuchał. Joanna: - Pierwszy wyznał, co do mnie czuje. Najpierw nie chciałam tego przyjąć do wiadomości. Potem czekałam niecierpliwie, aż znów to powie… Rozum mi mówił, że to nie ma sensu, serce - przeciwnie. Nie mam pojęcia, kiedy zrozumiałam, że go kocham. Zrywałam z nim kilka razy. Nie dała rady: - Pamiętam, jak pierwszy raz mnie pocałował. Staliśmy wtedy na świeżym powietrzu. To było bardzo ryzykowne, sąsiedzi mogli zauważyć nasze spontaniczne, szybkie muśnięcie wargami, ale nie chciałam go uniknąć. Z początku mówili o przyjaźni, lecz kochali się także w cielesny sposób. Dziś w pokoju Joanny, na telewizorze, stoi ich wspólne zdjęcie. Jej rodzice wiedzą tylko, że się przyjaźni z księdzem (Wojtek został przyjacielem rodziny). Mama zamartwia się, bo córka nie ułożyła sobie jeszcze życia. O swoim niepokoju, nieświadoma sytuacji, opowiadała księdzu Wojciechowi. - Aby się nie martwiła, czasami mówię, że idę na spotkanie z jakimś znajomym. Widujemy się z Wojtkiem w moim mieszkaniu albo u niego na plebanii - dodaje Joanna. Natalia i Grzegorz: Nigdy z ciebie nie zrezygnuję Grzegorz jest zakonnikiem. Żyje w klasztorze aż czterysta kilometrów od miejsca zamieszkania Natalii, ale to drobiazg, gdy ludzie naprawdę chcą być bardzo blisko. Czym ujął starszą o trzy lata kobietę? - Niewinnością. Takim "zerojedynkowym" sposobem patrzenia na świat - wyjaśnia Natalia. - Oraz dobrocią, szczerością i wiarą w człowieka. Każdego. Poznali się kilka lat temu, na lotnisku. Był wrzesień. Przylecieli tym samym samolotem: ona z wakacji w Hiszpanii, on z jakiejś konferencji. Grzegorz najpierw uczynnie popilnował bagażu Natalii, potem zaczęli rozmawiać. Na koniec obiecał jej przysłać e-mailem fragmenty książki o tematyce religijnej, która ją zaintrygowała. Właściwie bardziej zafascynowało ją, jak opowiadał o tej książce niż jej treść. Na pierwszej randce podarował jej tę publikację. Wcale nie musiał mówić, że jest księdzem - od razu zdradził to styl mówienia: specyficzna, "księżowska" maniera w mówieniu i gestykulacja. Ale wprost tego nie powiedział, jedynie w zawoalowany sposób wspominał, co robi. Później jej wyznał, że ze strachu. Obawiał się zmiany ich relacji, kiedy Natalia zrozumie, że habit przeszkadza mu być księciem z bajki. Mimo wszystko znajomość się rozwijała. Aż w końcu... - Najpierw wysłał mi SMS-a z trzema kropkami - wspomina kobieta. - Odpowiedziałam znakiem zapytania, a on napisał: "Kocham Cię, Natuś". To był ten pierwszy raz. Ciężko go zniosła. - Postanowiłam zerwać, przestraszyłam się tego wyznania - opowiada. - On chyba jeszcze bardziej, ale wiedziałam, że jest szczery. Dość długo broniłam się przed tym uczuciem. Gdy już wiedziałam, że też go kocham, starałam się zerwać znajomość. Wtedy... dostałam e-mail: "Nigdy z Ciebie nie zrezygnuję". Trochę to dziecinne, lecz dla mnie było większym wyznaniem miłości niż słowo "kocham". Ich związek trwa. Rodzice Natalii już pogodzili się z myślą, że ich córka zostanie starą panną. Dlaczego? - Jest zbyt wymagająca, zajęta pracą. Mężczyźni boją się ambitnych kobiet... - uważają. Z kolei mama księdza Grzegorza ma powody do zadowolenia: jej syn daje dowody doskonałego gustu. Na każde urodziny wręcza jej elegancką apaszkę. Kobieta nie ma pojęcia, że to Natalia, "synowa" wybiera dla "teściowej" kolorowe chustki. Spotkanie wiary z niewiarą - Kruchta Kulturalna - wywiad ekstra Osobno ale razem Wakacje, ferie, święta - chciałoby się spędzać ten czas z ukochanym, ale wiadomo, jakie są realia. Święta kościelne odpadają zupełnie, chociaż Wojtkowi udało się parę razy wpaść do ukochanej między Wigilią a Pasterką. Czasami wyjeżdżają razem: raz w roku na dłużej, częściej na jeden lub dwa dni. - Wtedy wszystko jest inne. Znikają nawet powody do kłótni, których jest mnóstwo, gdy jesteśmy na miejscu. Kłócimy się najczęściej o to, kto ma czas dla drugiej osoby, a kto nie - wyznaje Joanna. Natalia mówi, że dla niej najsmutniejsze są Wigilie, gdy wpatruje się w puste miejsce przy stole... Przykry jest też sylwester, nie można wspólnie patrzeć w niebo na pokaz fajerwerków. I jeszcze weekendy... Puste niedziele.... Smutne sobotnie wieczory... Wiele jest takich dni. A każdy spędzony razem jest świętem jakby wyrwanym Panu Bogu z kalendarza. - To niemal uroczystość, tyle że przepełniona codziennością - podkreśla Natalia. - Jej najbardziej nam brakuje, więc chcemy te chwile szczególnie celebrować. Niemal uroczyście wręczam Grzegorzowi mop i pokazuję, co jest do sprzątania. Robimy też zakupy, wspólnie pitrasimy. Kiedy jest ze mną, nie odstawiam się na bóstwo, nie zakładam szpilek, koronek, nie leżę i nie pachnę, tylko udaję zwyczajność. Siedzę w T-shircie wsparta o niego i popijamy kawę przed telewizorem. Spieramy się o to, co ugotować na obiad, kto pójdzie do sklepu po zakupy, kto zmyje naczynia. Gdy Grzegorz się wymiga od pomocy przy obiedzie, musi za karę zmywać naczynia. Kiedy zostaje na noc, rano podaje mi kawę. Wie, jaką lubię, w jakiej filiżance i ile wsypać cukru. Grzegorz jest w moim mieście anonimowy, jednak nigdy publicznie nie chodzimy, trzymając się za ręce. Na okazywanie czułości możemy sobie pozwolić tylko w domowym zaciszu lub na wakacjach za granicą - dodaje Natalia. Boga to nie szokuje Czy obie kobiety chcą, by ich księża zrezygnowali z kapłaństwa? Na to pytanie nie potrafią jednoznacznie odpowiedzieć. Ale bardzo interesują się losami duszpasterzy, którzy założyli rodziny. Zareagowały na mój apel, zamieszczony na forum Stowarzyszenia Żonatych Księży i Ich Rodzin. Na tej stronie jest "modlitwa kochającej księdza". Zaczyna się tak: Boże... Kocham człowieka... człowieka, który jest kapłanem... Cieszę się, bo Tobie mogę spokojnie o tym powiedzieć... Ciebie to nie szokuje... nie gorszy... Joanna: - Z jednej strony chciałabym być z nim do końca życia, a z drugiej… wiem, że księża nauczeni są samotności i nie potrafią funkcjonować obok kogoś. Byłoby nam trudno się dogadać. Poza tym myślę, że on jest szczęśliwy w swoim świecie. I nie chciałabym tego szczęścia burzyć. Pozostaje nam wierzyć, że uczucie zamieni się w przyjaźń. Gdyby Wojtek odszedł od kapłaństwa, nie zostawiłabym go. Ale przemyśleliśmy to i podjęliśmy wspólnie decyzję: on zostaje księdzem, a ja mam kiedyś wyjść za mąż, mieć dzieci i być szczęśliwa. Natalia: - Z początku często rozmawialiśmy o opuszczeniu zgromadzenia zakonnego, jednak już wiem, że Grzegorz tego nie zrobi. Można by myśleć, że tak mu wygodnie. Ja jednak rozumiem, że tak naprawdę chodzi o jego bardzo religijną rodzinę, która nie zaakceptowałaby tej decyzji. I o to, że on kocha współbraci z zakonu, wiele im zawdzięcza. Nie stawiam mu ultimatum, nie chcę, by podjął decyzję ze względu na mnie, tylko z jego wewnętrznej potrzeby. Nie marzę o tym, żeby żyć ze sfrustrowanym facetem, zmagającym się z wyrzutami sumienia. Chciałabym, aby powiedział: "Odszedłem", lecz nie chcę, by mnie pytał, co ma zrobić. Każdy ma wolną wolę i rozum i powinien z tego korzystać" . Rozdarcie w duszy Joanna twierdzi, że Wojtek bardzo przybliżył jej Boga i Kościół, ale ta bliskość jest rozdarta cierpieniem. Z okna wieżowca widzi świątynię i dawne okno ukochanego. Napisała: "Kościół to teraz jedyne miejsce, w którym czuję się dobrze, choć gdy tam wchodzę, z trudem powstrzymuję się od płaczu". - Czuję, że zrobiłam coś strasznego względem Boga. I choć tak bardzo w Niego wierzę, nie umiałam zapobiec temu wszystkiemu, co wydarzyło się w moim życiu. Często Go pytam podczas mszy: "Dlaczego dałeś mi tę miłość?". W kościele staram się siadać tak, by nie widzieć przy ołtarzu księży. Czuję, że pewnie co drugi jest w takiej sytuacji jak Wojtek, że stoją tam i odprawiają mszę świętą z "kluchą" w gardle i łzami w oczach... Niewykluczone, bo jeden z księży tak modli się w internecie: "Panie, źródło miłości, wołam do Ciebie w swoim utrapieniu i wierzę, że mnie wysłuchasz. Codziennie jako kapłan staję przy Twoim ołtarzu i podnoszę konsekrowany Chleb. I codziennie patrząc na białą Hostię, w tym szczególnym momencie Eucharystii, kieruję do Ciebie prośbę: Spraw, abym mógł być razem z ukochaną osobą". Natalia mówi o sobie: "kościółkowa nie jestem". Jednak tematy religijne nie są jej obce: interesuje się sztuką sakralną, lubi wymieniać poglądy na temat wiary, dyskutować o nich. Celibat osób konsekrowanych w Kościele zawsze uważała za coś nienaturalnego, sprzecznego z potrzebami człowieka. - Ale nie odnoszę tego do swojej sytuacji - podkreśla. Stara się nie winić Kościoła, tylko los, który sprawił, że spotkała Grzegorza w nieodpowiednim czasie. - Nie jestem żarliwą katoliczką, jednak wierzę w Boga. Co powoduje, że mam wyrzuty sumienia - mówi. - Nie tylko wobec Niego i Kościoła, ale też względem naszych rodzin. Same na zawsze? W ślepej uliczce, do której zaprowadziła je miłość do księży, stoi znak zakazu z przekreślonym wózkiem. Natalia mówi, że nie miałaby sumienia skrzywdzić dziecka, dając mu za ojca zakonnika. A macierzyństwo z innym? - Sama się zastanawiam, czy miałabym tyle siły by, kochając Grzegorza, odejść do kogoś, kto chciałby ze mną żyć w normalnym związku, kto mógłby dać mi rodzinę, dzieci, rosół w niedzielę - rozważa. - Unieszczęśliwiłabym siebie. Bo teraz czuję się szczęśliwa, mimo że mierzi mnie podwójne życie. Joanna mówi: - Chciałabym mieć dziecko z Wojtkiem, choć postanowiliśmy, że kiedyś urodzę je innemu mężczyźnie. Mam mętlik w głowie. Z jednej strony chciałabym się poświęcić tej miłości. Mogłabym trwać w tym związku do końca życia, rezygnując z założenia rodziny. Ale wiem, że on cierpiałby z powodu mojej rezygnacji. Jednak gdy spotkam się z kimś, też odczuwam, że Wojtek w głębi duszy cierpi... Ja chyba ciągle mam nadzieję, że zdarzy się jakiś cud i zmienią się zasady w Kościele. I ta nadzieja, że z nim będę, powoduje, że zamykam się na innych mężczyzn. Obie kobiety obiecują sobie, że wyeliminują ze swoich związków pożądanie, cały balast cielesności, a swoją miłość przekują w przyjaźń. Joanna poszła ze swym miłosnym grzechem do spowiedzi. Ksiądz nie winił jej, nie oskarżał, ale postawił jasny wymóg: musi być silna. A zatem, z seksu nici. Aby nie kusić złego, powinna zapomnieć nawet o niewinnych pieszczotach. - Tęsknię do Wojtka tak straszliwie, że gdyby teraz był obok mnie to.... ech! - wyznaje Joanna. (M. Mikołajska) pV9S9e. 495 250 245 456 278 136 124 39 137